Obserwatorzy

poniedziałek, 22 lipca 2013

Z daleka

Ależ mnie tu dawno nie było, o rajuśku...
 
Ale żyję, tylko zajęta jestem mocno. Tak mocno, że na lalkowanie czasu już nie zostaje, a co dopiero na bloga...
Mówią, że od przybytku głowa nie boli, ale ostatnio mam masę pracy, a to "ostatnio" trwa od kwietnia. Nie wiem, kiedy się wygrzebię, nawet mój wymarzony urlop stoi pod znakiem zapytania.
 
Do lipca spędzałam mnóstwo czasu na sali treningowej z moją grupą taneczną, wylewając litry potu, rozciągając mięśnie i grzejąc stawy, aby przygotować się do festiwalu. Efekty naszej pracy widać tu:
 
 
A kiedy już wracałam późnym wieczorem z treningów, robiłam to:









 

I tak czas zleciał.
Lalki są cierpliwe, siedzą i czekają na mnie i swoje 5 minut. Pamiętają, że obiecałam im odnowić domek, przemalować meble, samochód i inne duperele. A one są z twardego plastiku i nie odpuszczą :)