Obserwatorzy

środa, 4 stycznia 2012

Jazda figurowa

Kto ogląda jazdę figurową? Zaznaczam, że nie chodzi mi o program Michała Figurskiego, a o jazdę figurową na lodzie. Jak wiele jest osób, które się tym sportem interesują albo wręcz fascynują? Kto jest obecnie numerem jeden w rankingu łyżwiarzy?
Pamiętam, jak w połowie lat 80 dwudziestego wieku (Bożesz Ty mój, jak to brzmi, jakbym mówiła o dinozaurach!) zasiadaliśmy całą rodziną przed telewizorem, aby oglądać co bardziej spektakularne zawody: a to mistrzostwa Europy, a to świata, czy też wyjątkowe igrzyska olimpijskie. Swoją drogą te ostatnie wzbudzały we mnie niegdyś o wiele więcej emocji niż obecnie. Z zapartym tchem śledziłam ceremonię otwarcia, wypatrując polskiej reprezentacji, a potem trzymałam kciuki, żeby znicz ładnie i bez przeszkód odpalił. Kiedy fascynujące dwa tygodnie w końcu mijały, w sercu zostawał smutek i żal, zdarzało mi się również ronić łzę podczas ceremonii zamknięcia. A teraz? Coś mi kołacze po łbie, że w Londynie w 2012 ma być olimpiada letnia, ale co do zimowej, to nie mam pojęcia… Chociaż nie, coś mi świta, że to będzie Soczi w 2014 roku. Mylę się?
Kompletnie nie  orientuję się kto i czy ktokolwiek w ogóle reprezentuje obecnie Polskę w jeździe figurowej na lodzie. Kiedyś emocje wzbudzały występy Grzegorza Filipowskiego, pieszczotliwie nazywanego przez naszą rodzinę „kołkiem” z uwagi na nieprawdopodobną wręcz elastyczność ciała i umiejętność jej wykorzystania w swojej jeździe. Usztywniony Grzegorz dramatycznie kontrastował z mistrzowskim Brianem Boitano, czy nielubianym przeze mnie, lecz uwielbianym przez tłumy Wiktorem Petrenko. Co do par tanecznych, to długo po tym, jak fotografia duetu Jayne Torvill i Christopher Dean, uchwyconych w trakcie swojego słynnego programu do „Bolera” Ravela przestała zdobić szklaną witrynkę w pokoju mojej kuzynki, zaś słynne rodzeństwo Isabelle i Paul Duchesney przestało szokować sędziów swoimi awangardowymi pomysłami na tańce na lodzie, pojawiła się para Sylwia Nowak i Sebastian Kolasiński, którzy jednak nie wchodzili zazwyczaj do pierwszej dziesiątki bardziej znaczących zawodów. W tym samym mniej więcej czasie, czyli pod koniec ubiegłego wieku chlubę polskiego łyżwiarstwa stanowiła para sportowa Dorota Zagórska i Mariusz Siudek, którzy potrafili załapać się na pudło mistrzostw Europy lub świata. Nieco wcześniej nadzieją polskiego łyżwiarstwa figurowego okrzyknięta była Anna Rechnio, która jednak nie uzyskała lepszego miejsca niż 5 na mistrzostwach świata. W zasadzie to fantastyczny wynik, jednak w mojej pamięci nie mogła się równać z niezapomnianą gwiazdą solistek, Katariną Witt. Była ona nie tylko świetną łyżwiarką, ale również symbolem seksu, przyciągającym przed telewizory tłumy widzów płci obojga. Kibicowałam jej jak szalona, szczególnie podczas zmagań na igrzyskach olimpijskich w Calgary w 1988 roku, kiedy obie wraz z Debi Thomas tańczyły program dowolny do muzyki z „Carmen” Bizeta. Po programie obowiązkowym i krótkim każda z nich mogła sięgnąć po złoto. Ta sama muzyka do jazdy dowolnej, która była w tamtym momencie grą o wszystko dodawała niesamowitego dreszczu emocji. Pomimo mojego żarliwego kibicowania Katarinie, nie pojechała ona bezbłędnie. Przy występie Debi mamrotałam więc pod nosem „skuś babko, dam jabłko”, za co zostałam srodze zbesztana przez mojego Tatę, dla którego najważniejsza była sportowa sprawiedliwość i który nie widziałby tragedii w tym, że Debi zgarnęłaby złoto w przypadku perfekcyjnego występu. Najwyraźniej jednak już wtedy miałam zadatki na czarownicę, ponieważ rywalka Katariny swój program dramatycznie spartoliła, po czym miałam delikatne wyrzuty sumienia, że to jednak przeze mnie.
Debi jednak na zawsze zatrzyma specjalne miejsce w mojej pamięci za występy podczas pokazów mistrzów, gdzie w cudowny sposób, z ogromnym dystansem do siebie i łyżwiarskiego światka prezentowała się jako początkująca pokraka J
Pozostając w klimacie łyżwiarstwa figurowego pragnę zaprezentować Ice Capades Barbie z 1989 roku. Niestety, jest chyba początkującą łyżwiarką, bo nie potrafi wykonać poprawnie ani jednej łyżwiarskiej figury ;)





A na koniec występ Debi Thomas w roli początkującej, lecz ambitnej pokraki. Nie mogłam się powstrzymać J

14 komentarzy:

  1. Zawsze uwielbiałam jazdę figurową na lodzie! Nie ważne kto tańczył (choć wydaje mi się, że teraz królują Rosjanie)! Ten taniec, skoki, oborty i te STROJE! Wszystko delikatne, kolorowe i baaardzo błyszczące :) I w dalszym ciągu lubię to oglądać, cjoć sama od 7 lat trenuję hokeja na lodzie ;)

    Lalka jest wspniała! Może i nie potafi poprawnie wykonać wszystkich figur, za to z pewnością nadrobi wyglądem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mi sie podoba strój basi ;D A fanem łyżwów to nie jestem... wystarczyło że raz dostałem dwie lewe na lodowisku i musiałem tak przez godzine jezdzić :|

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja siostra bardzo lubiła łyżwiarstwo na lodzie. Podziwiała nie tylko piękną jazdę ale też trykoty, które wdziewały kobiety.

    Lalkę posiadam w zbiorze lecz w wersji AA. :D
    http://marsbarbie.blogspot.com/search/label/Ice%20Capades%2050%20AA

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuuuu, zazdroszczę. U mnie żyje zrerootowany trupek, pozbawiony oryginalnego stroju. Takie "pół lalki".
    Świetne masz wspomnienia z rodzinnego oglądania zawodów w jeździe figurowej na lodzie, które część z nas chyba z tobą dzieli. Kiedyś takie zawody to naprawdę było COŚ! Oglądało się je w emocjach i napięciu, bo wnosiły do domu powiew wielkiego świata. Niektóre występy pamięta się do dziś. I tylko szkoda, że polscy sportowcy radzili sobie przeciętnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. PS. Popraw sobie datę, lalka jest z roku 1989 a nie 1990.
    Mam info z pierwszej ręki bo moja ma pudełko. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oh,pamiętam jak to się oglądało zawody łyżwiarstwa figurowego w tv :)nie pamiętam tylu nawisk co ty,ale pamiętam Katarinę Witt :) i jakiegos przystojnego Rosjanina :)

    Twoj a Babia wygląda pięknie :) Widziałam kidyś na alle i nie zdążyłam z zakupem :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lalka śliczna gratuluję!
    Również lubię jazdę figurową a moim faworytem jest od lat Evgeny Plushenko znakomity łyżwiarz, który podobnie jak Debi miał w programach dowolnych ekstremalne występy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię tę serię. Kolejna lalka, która ma ubranko z takich samych materiałów jak moja kochana MD :)
    A co do łyżwiarstwa, to pamiętam jak w tamtych czasach z zapartym tchem oglądałam... piękne stroje łyżwiarek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja też ogladałam łyżwiarstwo ze względu na kiecki łyżwiarek. Marzyłam o takich jako mała dziewczynka:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, pamiętam, my też całą rodziną oglądaliśmy jazdę figurową :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, ja też oglądam. Lubię same konkurencje, potem występy popisowe. Najbardziej tańce i pary sportowe. Gale mniej, sama też sobie jeżdżę i bardzo lubię łyżwy. W mojej kolekcji lalek, mam też łyżwiarki. Tej Twojej piękności nie udało mi się jeszcze upolować.

    OdpowiedzUsuń
  13. jest prześliczna! miałam taką w późnym ;) dzieciństwie, niestety już nie mam-ale odkupię po połowie dla siebie i dla córki :) tamte barbie miały fajnie kombinowane stroje, można było sie bawić i bawić...;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedyś szalenie uwielbiałam tańce na lodzie, pewnie przede wszystkim ze względu na stroje. Nie tylko Ty mamrotałaś "skuś babo", część winy za skuchę Debi w Calgary możesz spokojnie zdjąć ze swojego sumienia i zwalić na mnie.
    Potem mi przeszło, gdzie się podziały emocje z tamtych lat? Może coś w tym jest, że to najbardziej bawi dzieci, potem kobiety z tego wyrastają, a panowie nadal się igrzyskami emocjonują;)
    Panna śliczna, choć jej strój szczerze mówiąc nieco mnie rozczarował- brak mu tego skrzącego przepychu gwiazd z lodowiska.

    OdpowiedzUsuń